[RECENZJA] RMK INGENIOUS POWDER EYES NR 11, 16 ✨SZLACHETNY BŁYSK✨

Hejka!🤩 Kocham cienie do powiek, mogę mieć ich niezliczoną ilość i wiecznie będzie mi mało! Będąc w Japonii musiałam zajrzeć na wyspę firmy RMK, którą miałam od dawna na oku.
Moją uwagę przykuły cienie pojedyncze, przede wszystkim te błyszczące które idealnie sprawdzą się na całej powiece ale również jako toppery. Wybrałam odcienie subtelne, pastelowe które przepięknie dopełniają cienie z mojej kolekcji. Za co je lubię?



Pojemność
Cena 160zł
Kupisz TU


Informacje ogólne



Składy (przetłumaczony):

od lewej: nr 11 i 16

Cienie znajdują się w sztywnym, matowo - metalicznym opakowaniu a docelowo umieszczono je w plastikowych, super lekkich i ultra minimalistycznych kasetkach z przezroczystym ale matowym wieczkiem. Całość prezentuje się prosto, lekko kosmicznie, nowocześnie i przyznam, że bardzo podoba mnie się ten design!


Działanie




W ofercie cieni pojedynczych mamy spory wybór kolorów i są to odcienie głównie dzienne, delikatne lub bardziej zwariowane ale nadal daleko im do tych, jakie proponują amerykańskie firmy.
Wynika to z tego, że w Azji kobiety wybierają cienie, które mają podkreślać urodę, odmładzać i dodawać uroku a nie przemalowywać naturalne piękno. Będąc w Japonii i Hongkongu nie spotkałam ani razu na ulicy kobiety z szalonym cut crease czy tropikalnymi barwami - były odcienie beżu, różu lub pasteli. Dodatkowo, cienie azjatyckie mają inną formułę od tych, jakie proponują firmy amerykańskie pokroju np. Jeffree Stara. Cienie firm azjatyckich są bardzo często transparentne, delikatne, mają dawać woal koloru i nie każdy odcień da się zbudować do super mocarza.


od góry: nr 11 i 16 / nakładane opuszką palca na sucho, na czystą skórę

W przypadku cieni błyszczących, spotkałam się z takimi które były bardziej transparentne ale też i takimi, które dawały mocniejszy pigment i dobrze się budowały. Do tej drugiej kategorii zdecydowanie zaliczają się błyszczące cienie RMK!

Te cienie możemy traktować na dwa sposoby:

- jako topper i wtedy nakładamy produkt na inne cienie w postaci woalu koloru, otrzymując intrygujące iskrzenie tłuczonego kryształu (rozrabiam z odrobiną Duraline)
- budując kolor i wtedy dostajemy intensywny, wieczorowy blask (nakładam na Nyx Glitter Primer).


Tak prezentuje się w makijażu. Cień znajduje się w wewnętrznym kąciku oka.

Więcej fot TU KLIK

Formuła jest bardzo przyjemna, pod opuszką palca czuć jakby wilgotną masę i jednocześnie drobinki brokatu. Sam efekt jaki dają te cienie na żywo jest oszałamiający!
To niezwykle szlachetny błysk, który spokojnie można przemycać w dziennym makijażu.
Blask potrafi być również intensywny gdy go zbudujemy ale nie rażący, dodatkowo nie jest płaski a trójwymiarowy ze względu na to, że w metaliczno - perłowej masie umieszczono miliony iskrzących drobin, które przypominają tłuczony kryształ - coś obłędnego! Ponadto, cienie się nie osypują, blask się nie odbija, drobiny nie odklejają się od bazy - nie zauważyłam żadnych minusów!
Jestem zachwycona zarówno formułą, jak i blaskiem i przy następnej wizycie w Japonii planuję dokupić jeszcze inne kolory, oczywiście te błyszczące.
BARDZO POLECAM


Znasz kosmetyki RMK?

8 komentarzy

  1. Obydwa odcienie prezentują się fantastycznie! Czekam na Twój makijaż z ich użyciem!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne odcienie i efekt. U siebie stosuję oszczędnie błysk, inaczej pieką mnie oczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czuję z kolei dyskomfort w przypadku dużych drobin brokatu - czerwone oczy :)

      Usuń
  3. Nie spotkalam sie z tymi cieniami, ale ich blask bardzo mnie urzekl. Piekne sa niczym diamenciki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, to prawda! Dosyć często po nie sięgam, uwielbiam ich blask :)

      Usuń
  4. The pink glitter eyeshadow is so pretty
    xx

    OdpowiedzUsuń