[RECENZJA] MASKI AZJATYCKIE W PŁACHCIE - MEDIHEAL, SOO AE - CZ.2

Hejka! 😎 Na Instagramie pokazywałam w postach każdą z masek, które za moment zobaczysz z bliska. Jestem ogromną fanką masek azjatyckich w płachcie i posiadam ich dużą ilość, więc postanowiłam że cyklicznie będę o nich pisać! Ten post jest drugą częścią, pierwszą możesz przeczytać TUTAJ Jeżeli jesteś ciekawa jakie te maski są i którą z nich polecam to koniecznie przeczytaj tekst.



Mediheal Dress Code Violet       / Pojemność 27ml / Cena ok 11zł
Mediheal P.D.F A.C - Defense / Pojemność 30g / Cena ok 15zł
SOO AE Tea Tree / Pojemność  24g/ Cena ok 10zł
Mediheal Hydro / Pojemność / Cena 18 - 24zł

Maski Mediheal kupisz TU i TU



Informacje ogólne + Działanie


Mediheal Dress Code Violet



Skład:


Maska posiada w swoim składzie witaminę E, panthenol, sok z aloesu, ekstrakt z opuncji figowej, wyciąg z borówki, acai, oczaru wirginijskiego, ekstrakt z jagód camu camu, wyciąg z owocu granatu, hialuronian sodu oraz hydrolizowany kolagen. 
Dzięki takiej kombinacji składników, produkt ma naszą cerę tonizować oraz regenerować.
Czy tak jest?


Maseczka ta jest inna na tle pozostałych pod względem wizualnym, gdyż na włókninie nadrukowano fioletową maskę karnawałową. Choć wygląda fajnie dla oka to uważam sam nadruk za zbędny, ponieważ gdy maskę wyciśniemy, ów barwnik pozostaje nam na skórze. 
Sama maska działa przyjemnie, włóknina jest miła w dotyku ale nie podoba mi się fakt, że barwnik druku puszcza. Na pewno ogromnym plusem jest fakt, że mamy sporo płynu, który możemy wykorzystać również na szyję i dekolt.
Finalnie jestem zadowolona bo działanie rzeczywiście było dobre ale nie wrócę do niej ze względu na nadruk.



Mediheal  P.D.F A.C - Defense



Skład:



Tym razem maska żelowa! Jej zadaniem jest koić i regenerować naszą cerę. W składzie znajdziemy wąkrotę azjatycką, trehalozę, allantoinę oraz kwas salicylowy.
Czy jest lepsza od koleżanki karnawałowej?



Maska ta działa rewelacyjnie! Odczułam natychmiastowe, dogłębne działanie.
Myślę, że jest to wzmocnione poprzez formę podania, tj. płachtę żelową a nie materiałową. 
Pomysł na płachtę żelową jest super, gdyż nie trzeba (można dla mocniejszego efektu) nałożyć dodatkowo silikonową maskę na wierzch, która potęguje efekt pielęgnacji a dodatkowo trzyma płachtę na buzi. Produkt lepiej się trzyma twarzy, nie zjeżdża, chociaż trzeba wiedzieć po której stronie nakładać maskę, gdyż z jednej strony ma wypustki a po drugiej nie.
W każdym razie, maska pięknie nawilża, rozpulchnia buzię! Wielkie TAK i na pewno zakupię ponownie.



SOO AE Tea Tree 



Skład:


Maska od SOO AE zawiera w sobie hydrolizowany kolagen, ekstrakt z drzewa herbacianego, ekstrakt z oczaru wirginijskiego, wyciąg z kwiatów róży stulistnej, Natto oraz aminokwasy pszenne.
Jej zadaniem jest uspokoić i ukoić wrażliwą i problematyczną cerę.

Ta maska z przedstawionej czwórki jest najgorsza! Nie byłam w stanie jej trzymać na twarzy dłużej, niż 30 sekund - dosłownie. Cała twarz mnie mrowiła, podszczypywała i było to odczucie bardzo nieprzyjemne. Po zdjęciu produktu buzia była zaczerwieniona, podrażniona.
Zdecydowanie jej NIE POLECAM.



Mediheal Hydro



Skład:



Ostatnia maska z tego zestawienia jest najdroższą z całego zestawienia.
Jej inność polega na tym, iż składa się z dwóch etapów. W pierwszej fazie używamy maskę w płachcie a po 20 - 30 min, wklepujemy pozostały płyn w skórę i przechodzimy do kapsułki ceramidowej. 

Jak działa ten typ maski? Produkt ma nawilżać oraz napinać skórę. W składzie znajdziemy glicerynę, hialuronian sodu, ekstrakt z portulaki pospolitej, hydrolizowany kolagen, sok z aloesu, betaglukan, acetyl heksapeptyd-8, tripeptyd miedziowy-1, betainę, ekstrakty z bluszczu, kasztanowca zwyczajnego, wierzby białej, kadzidłowca i jojoby, olejki z pelargonii i bergamotki.
W etapie drugim, tj. kapsułce otrzymujemy ceramidy, które występują w warstwie rogowej naskórka, tworząc barierę wodno - lipidową. Zapewniają szczelność międzykomórkową, stanowiącą barierę dla niekorzystnych czynników zewnętrznych i powstrzymującą utratę wody ze skóry.
Dodatkowo, kapsułka wystarczy nam po otwarciu na kolejne dwa użycia! Jest naprawdę niesamowicie wydajna.

Działanie?


Maska daje niesamowitego kopniaka naszej cerze! Buzia jest dogłębnie nawilżona, rozpulchniona, zregenerowana, widocznie odmłodzona! Drobne zmarszczki są wypełnione, cera jest promienna i gładka. Efekt WOW gwarantowany. Kosmetyk przypomina mi bardzo produkty z serii tzw. bankietowej, których używa się na większe wyjścia aby olśnić otoczenie. Tutaj efekty są podobne, które jednak utrzymują się dłużej, niż do zmycia buzi. Ogromnym plusem jest również dołączona kapsułka, które wystarczy nam na kolejne dwie aplikacje. Na pochwały zasługuje też sam materiał, z którego została wykonana maska! Jest znacznie grubszy i przyjemniejszy w dotyku. Płacimy ok 10zł 
Minusy? Na pewno specyficzny, szpitalny zapach oraz efekt dosyć mocnego lepienia na buzi, którego osobiście nie lubię. O ile zapach był dla mnie ok tak to lepienie mnie irytowało i męczyłam się po aplikacji. Niemniej jednak, uważam że było warto się pomęczyć dla efektu finalnego.
Jeżeli nie ruszają Ciebie dziwne zapachy ani efekt lepkości na buzi to koniecznie wypróbuj tę maskę!
BARDZO POLECAM


Lubisz maski azjatyckie?

1 komentarz