[LIFESTYLE] KONCERT THE CURE - MOJE WRAŻENIA

Hejka :) 20 października odbył się koncert moich marzeń, wydarzenie na które czekałam 22lata bo właśnie w wieku 7lat pierwszy raz zobaczyłam ich klip do piosenki Lullaby i zobaczyłam w nim ogromnego pająka, który zjada Roberta. Tak narodziła się wielka miłość do tego zespołu :)



Koncert The Cure odbył się w moim rodzinnym mieście - Łodzi a Atlas Arenie i przyznam, że miejsce wybrali znakomite, gdyż nagłośnienie było bardzo dobre! Pod Atlasem staliśmy z Mężem od 14, w deszczu ale było warto, gdyż byłam przy samej barierce, na przeciwko Roberta, dosłownie 2m od niego :) Oczywiście wpuścili nas z lekkim opóźnieniem, potem był mały bieg pod scenę, czekanie na support i powiem Wam, że band The Twilight Sad poznałam wcześniej, oczarowali mnie i dlatego postanowiłam nagrać kilka kawałków i zrobić zdjęcia :)





Support grał ok 1h i wrzucę Wam tutaj nagrania, oczywiście możecie znaleźć je również na moim kanale :)



Last January


I Could Give You All That You Don't Want


It Never Was The Same


And She Would Darken The Memory



Support grał ok 1h i teraz wszyscy czekali już na gwiazdę wieczoru...



I o to pojawił się cudowny Robert! Ach, cóż to był za widok :D



Intro (Bells) + Plainsong




Pictures of You




In Between Days





Friday I'm In Love





Just Like Heaven





The Last Day of Summer





It Can Never Be The Same


The Cure było w znakomitej formie, koncert trwał blisko 3h i był na bardzo wysokim poziomie a sam fakt, że miałam Roberta niemalże na wyciągnięcie ręki powoduje u mnie nadal drżenie serca! Jego gesty, miny, spojrzenia, taniec przy statywie były niezapomniane a moment, kiedy podczas wykonywania It Can Vener Be The Same popłynęły mu łzy po policzkach a głos lekko się załamał były niesamowitym przeżyciem i nigdy w swoim życiu żaden koncert ani wokalista mnie tak nie poruszył! Stałam tam zahipnotyzowana, wpatrzona w Roberta, z oczami pełnymi łez, pełna emocji a po koncercie z drżącymi dłońmi poszliśmy do sklepu, gdzie kupiłam specjalny album książkowy wydany na tę trasę, 2 starsze CD The Twilight Sad i przypinki The Cure.




Po wyjściu z Atlasu rozpłakałam się bo wierzcie mi, to było dla mnie coś cudownego! Najpiękniejszy prezent urodzinowy ever i jeszcze możliwość zobaczenia i posłuchania swojego idola z tak bliska...
Jeżeli będą jeszcze kiedyś w Polsce to na pewno pójdę ich zobaczyć :)


1 komentarz

  1. Super są takie spełnione marzenia i możliwość wysłuchania oraz obejrzenia na żywo koncertu SWOJEJ grupy. Fajnie, że stałaś tak blisko :)

    OdpowiedzUsuń