[MINI RECENZJE] CELIA 3X TAK!

Hejo :) Są tu fanki tanich kosmetyków? Przyznam, że ograniczyłam mocno zakup kosmetyków drogeryjnych al z Celią nigdy nie miałam do czynienia, nawet kiedy był szał na ich kultowe, błyszczykowe pomadki! Tym razem na tapecie zobaczycie świeżynki z tej firmy i przyznam szczerze - jestem mile zaskoczona jakością :) Zapraszam Was dalej do czytania!



Na pierwszy ogień wezmę kredkę, która mnie zwaliła z nóg :)


Pojemność ?
Cena ok 11,60zł


Info ze strony celia.pl:



Kredka Lips On Top została osadzona w plastikową tubę z metalowym pokrętłem i przezroczystą zatyczką, jest niezwykle lekka a zarazem ma prosty i przyjemny dla oka design, lubię to!



Jej konsystencja jest niezwykle kremowa, przyjemna w używaniu, pachnie również kremowo, miło dla nosa bo niemalże niewyczuwalnie :) Gładko sunie po ustach, nie podkreśla suchych skórek, jest bardzo dobrze napigmentowana i ma całkiem dobrą trwałość. Gama kolorystyczna jest spora i mamy aż 10 odcieni do wyboru. Mój kolor to nr 8  czyli  odcień zgaszonego, pudrowego różu, walorowo zbliżony do mojego naturalnego odcienia ust, tylko odrobinę cieplejszy :)



Prawda, że ładny kolorek?



 A teraz pora na satynowy cień :)


Pojemność ?
Cena ok 9zł


Info ze strony celia.pl:


 Skład:

Kosmetyk posiada proste, klasyczne, przezroczyste i plastikowe opakowanie, bez lusterka i pacynki. Całość wygląda ok, nie mam się czego doczepić.

Cień Celii Style ma dość dużą wypraskę, jednak nie znalazłam nigdzie jego gramatury. Odcień, który posiadam jest w nr 02 i jest to idealny cień rozświetlający, otwierający oko na dzień ale także świetnie się sprawdzi w roli subtelnego rozświetlacza :) 


Cień jest średnio napigmentowany, drobno zmielony, daje piękną taflę satynowego błysku a jego kolor to ciepły beż. Odcień niezwykle uniwersalny, pasujący każdemu :) Kosmetyk trzyma się cały dzień bez problemu, łatwo się z nim pracuje, nie robi prześwitów, jest kremowy i używanie go to czysta przyjemność :)


A tak prezentuje się nałożony na czystą powiekę bez bazy, tylko na mokro.

Cień nałożyłam zarówno na górną jak i dolną powiekę.


I na koniec zostawiłam sobie tusz :)


Pojemność 12ml
Cena 13,70zł


Info ze strony celia.pl:


Tusz  Maxi Volume to obietnica pogrubionych oraz podkręconych rzęs i wiecie co? Rzeczywiście tak jest! Pomimo, że formuła jest dosyć mokra i czekam kolejny tydzień nim podeschnie i będzie bardziej sucha, czyli taka jaką lubię najbardziej to jednak nie mogę powiedzieć, że jest bublem i nie robi nic. 

Uczciwie Wam powiem, że pierwsza warstwa mnie rozczarowała i powiedziałam sobie w myślach: nic z tego nie będzie ale nakładając kolejną warstwę i jeszcze jedną zobaczyłam naprawdę zadowalający mnie efekt! 

Jak zauważyliście na foto wyżej, szczoteczka nie jest jakoś wielka a dosyć cienka no i oczywiście silikonowa :) W każdym razie, bardzo dobrze się nią maluje, precyzyjnie i można dotrzeć bez problemu do najmniejszych rzęs, szybko zasycha, nie kruszy się w ciągu dnia i nie odbija. Jej kolor to 100% czerń i ma jeszcze jeden duży plus - nie tworzy brzydkich grudek, kulek na końcach rzęs :)
Niestety, zauważyłam jeden minus i przyznam, że to mnie trochę dziwi: tusz po otwarciu ważny jest tylko... 3 miesiące, dlaczego nie 6? Nie wiem ale to dziwne.


A tak prezentuje się tusz na rzęsach, od lewej czyste rzęsy, potem jedna warstwa, dwie i trzy.



Jeżeli lubicie delikatny efekt to bez problemu go osiągnięcie po jednym pociągnięciu tuszem, z perfekcyjnie rozczesanymi rzęsami, delikatnie pogrubionymi i wydłużonymi. Osobiście lubię efekt na maxa dramatyczny, dlatego zdecydowałam się na 3 warstwy i jak widzicie powyżej - nadal wygląda wszystko dobrze! Dodam na koniec w tym miejscu, że nie używałam dodatkowego grzebyczka do rozczesania włosków, to tylko ten tusz :)


A tak wszystkie kosmetyki prezentują się na twarzy :)


Oprócz nich użyłam:

Annabelle Minerals Puder Rozświetlający
Urban Decay 24/7 Glide-On Eye Pencil, perversion




Podsumowując:

Celia bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła jakością swoich produktów a kredka do ust po prostu mnie zmiotła! Uwielbiam tego typu rozwiązania na co dzień, kiedy nie chce mi się malować, nie mam czasu na wyrysowanie ust konturówką i szminką. 
Co do tuszu i cienia, również są znakomite jakościowo, nie ma tu mowy i niewypałach i choć nastawiłam się negatywnie do tanich kosmetyków, tak te 3 dały mi nadzieję, że i w takim przedziale cenowym możemy trafić perełki :)
Gorąco Wam polecam te produkty do przetestowania!





8 komentarzy

  1. jej ale super ta kredka i cień - taki fajny, jaśniutki :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam tą pomadkę i bardzo ją lubiłam, do czasu gdy rozpuściła się w samochodzie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Też miałam tę pomadkę, ale jakoś mnie nie zachwyciła, a poza tym złamała się przy pierwszym użyciu (nie była mocno wykręcona, złamała się na samym dole) :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Również testowałam Celię i dostałam ten sam kolor pomadki co Ty, ale na mnie nie wygląda za fajnie :(

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam tej marki ale podmadki wyglądają kusząco :)


    http://allegiant997.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Celia bardzo dobrze się kojarzy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. też testuję te produkty :) niestety u mnie ten tusz się rozmazuje po jakimś czasie w kącikach, za to pomadkę bardzo polubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja dostałam inny zestaw i z kredki oraz tuszu jestem zadowolona za to cień kompletnie nie moja bajka ;/

    OdpowiedzUsuń