[LIFESTYLE] DLACZEGO NIE KUPUJĘ NA PROMOCJACH Z WIELKIMI RABATAMI?

Hejka! Dawno nie było posta, w którym dzielę się z Wami moimi przemyśleniami odnośnie jakiegoś tematu. Wiem, rzadko to robię ale kiedy już znajduję mobilizację to w ważnej sprawie :)
Tym razem pragnę powiedzieć Wam, dlaczego nie chcę więcej kupować kosmetyków z wyprzedaży, wielkich rabatów. Jeżeli ciekawi Was moje zdanie, to zapraszam do czytania. Uprzedzam - będzie dużo tekstu, więc zaparzcie sobie kawę/herbatę i usiądźcie wygodnie do czytania :) Dodam w tym miejscu, że post nie jest złośliwy i nie godzi w osoby, które kupują w drogeriach (sama czasem kupuję tam kolorówkę).



Otwieranie świeżych kosmetyków

Wielkie wyprzedaże ubrań i kosmetyków to czas gorączki, tłumów, deptania i UŻYWANIA. Niestety! Licząc się z ogromnymi rabatami, weźmy pod uwagę równie gigantyczne kolejki, przepychanki, deptanie po palcach a w przypadku kosmetyków... nagminne otwieranie świeżych produktów!

Dlaczego nie chcę więcej kupować na wyprzedażach kosmetycznych z rabatami?
Dlatego, że rok temu, kiedy wybrałam się na zakupy po przyjściu do domu okazało się, że kosmetyki wyciągnięte nawet z szuflady okazały się być otwierane i ,,słoczowane". Wyobraźcie sobie moją złość i obrzydzenie na myśl, że ktoś w MOIM kosmetyku grzebał! Mnie osobiście robi się niedobrze...

Pamiętam też sytuację, jak przy mnie ekspedientka w jednej z największych drogerii pewnej sieciówki kosmetycznej na pytanie klientki o brak testera, odpowiedziała jej z uśmiechem na twarzy, że otworzy jej produkt i pokaże kolor. Jak powiedziała, tak zrobiła - sama wsadziła palec w róż Bourjois i klientce pozwoliła tam grzebać, po czym na słowa kobiety, że nie kupi, zadowolona schowała produkt do szuflady pod szafą firmy. Powiem Wam, że podobną sytuację miałam sama, kiedy chciałam kupić róż tej marki, ekspedientka próbowała zrobić to samo bo nie było testera ale grzecznie podziękowałam i powiedziałam, że nie chcę, żeby ta pani otwierała produkt, który ktoś potem kupi. Kobieta była bardzo zdziwiona moją reakcją i powiedziała, że przecież nie ma problemu, gdyż i tak ktoś ten kosmetyk weźmie! Jeżeli myślicie, że sięgając do szafy, traficie zawsze świeży i nieotwierany produkt to jesteście w błędzie, gdyż i tam niektóre panie nie mają oporów grzebać :D
Obojętnie czy sięgniecie po kosmetyk z czeluści szafy czy szuflady - ryzyko trafienia starocia czy użytego przez kogoś jest wysokie.



Chamstwo i kołtuństwo na zakupach

Niektóre panie nie potrafią się zachować na zakupach wyprzedażowych. Nie dotyczy to tylko osób nabywających kosmetyki ale również ubrań! Wielokrotnie byłam świadkiem, kiedy produkty kosmetyczne były rzucane po szafach a w przypadku ubrań, nawet na ziemię (taki widok często jest w moim TK MAXXIE, np. na stanowisku z okularami) i zeszmacane totalnie - taki produkt ma już swoją historię. W przypadku wielkich wyprzedaży kosmetycznych, panie pchają się sobie na plecy, depczą, obrzucają kąśliwymi uwagami oraz wrogimi spojrzeniami, jakby świat się kończył wraz z tymi kosmetykami :D Osobiście, bawią mnie takie zachowania i kiedy widzę napierające na szafy tłumy, zwyczajnie odchodzę, gdyż nie mam we krwi rywalizacji i walki w tak głupim temacie jak ZAKUPY. 



Wnioski końcowe

Po moich pierwszych zakupach rok temu, obiecałam sobie, że nigdy więcej nie wybiorę się na wielkie wyprzedaże, zwłaszcza te kosmetyczne! O ile ubranie rzucone na ziemię mogę uprać, o tyle błyszczyku, tuszu, korektora itp. płynnych, kremowych produktów nie odkażę w sposób 100%-wy.

Po zeszłorocznym rozczarowaniu z pękniętym cieniem w kremie Maybelline, w którym ktoś grzebał, otwartym tuszu już więcej nie skuszę się na takie zakupy.
Nie lubię tłumów, deptania po mnie, chamskiego zachowania a jeszcze bardziej braku mózgu na zakupach i otwierania wszystkich kosmetyków, nawet gdy tester stoi w szafie, uśmiechając się do nas! Dlatego wolę iść, zapłacić normalną kwotę i nie być świadkiem dantejskich scen oraz rozgrzebanych produktów, w których kwitnie nowe życie :) 



Jakie jest Wasze zdanie o tego typu promocjach?
Miałyście niemiłe doświadczenia?


9 komentarzy

  1. 100% racji społeczeństwo zachowuje się na wyprzedażach jak banda gawiedzi!
    Sama próbowałam kiedyś kupić pomadkę Max Factor ale oprócz zjedzonego testera wszystkie sztuki, które znajdowały się na półce były niestety w znacznym stopniu zużywane. Niech więc nikogo nie dziwi, że lepiej iść do drogiej perfumerii i kupić kosmetyk, w którego nikt nie wkładał swoich brudnych paluchów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, jednak spore rabaty kuszą....Męczą mnie takie zakupy, ale zdarza się, że nie potrafię się opanować. Sprawdzam dokładnie czy produkt nie został naruszony, bo to niestety częste. Przykro, że nie wiele osób nie potrafi zachować się kulturalnie nawet w drogerii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz rację, teraz trwa wyprzedaż w pewnej drogerii.Cały czas się zastanawiam czy nie pojechać ale gdzieś z tyłu głowy zapala się lampka,w jakim stanie będą te kosmetyki i czy na pewno potrzebuje kolejnego lakieru itp. Choć nie ukrywam że z poprzedniej wyprzedaży skorzystałam,wybierając ranne godz.Nienawidzę kotłujących się kobiet przy szafach i tak jak napisałaś deptanie po palcach czy napieranie na plecy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafiłaś w temat bo i w rossmanie i w naturze są teraz promocje -40% na szczęście te promocje mnie nie dotyczą i zdecydowanie wolę kupować przez internet ;) tam też mogę trafić na świetne promocje i mam pewność, że produkt przyjedzie do mojego domu w folii i nie używany przez nikogo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kupiłam tylko jeden lakier, ale ogólnie z podobnych powodów rzadko kupuję na wyprzedażach :) zwłaszcza, że większość z nich można kupić przez cały rok w takich niższych cenach w różnych drogeriach internetowych, a kosmetyk przychodzi niemacany i dobrze zapakowany ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! :) Wszystko można kupić przez cały rok dużo taniej w sklepach internetowych, więc po co ta histeria teraz? :D

      Usuń
  6. Ja zanim kupię kosmetyk patrzę czy nie był otwierany. Tzn. Czyli folią ochronna jest cała i czy brzegi tuszu nie są upaćkane. Ale robię to tylko kiedy jestem pewna że chcę kupić i kiedy kosmetyk okazuje się być kupuję. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. w Uk często jestem świadkiem rzucaniem ubrań na podłogę...

    OdpowiedzUsuń
  8. Tu masz całkowitą rację. Niektórzy zachowują się jak bydło. Dlatego ja ciesze się, że mieszkam w małym mieście, gdzie nie ma aż takiej dżungli. Na wyprzedaże wiec chodzę, ale sprawdzam czy produkt nie był macany i jak nie ma nie otwieranych, to po prostu nie biorę. A jak jest dużo osób przy szafie to po prostu czekam aż się trochę zwolni. tez nie lubię deptac wszystkich wokół :)

    OdpowiedzUsuń