[RECENZJA] SHISEIDO IBUKI

Hejka :) Dzisiaj przychodzę do Was zdecydowanie w lepszej kondycji, gdyż choroba powoli odchodzi w zapomnienie i wreszcie mogłam w pełni skupić się na pisanym tekście :)
Post ten będzie podsumowaniem kończących się 3 produktów marki Shiseido z serii Ibuki, w której pokładałam ogromne nadzieje a niestety potwornie się nią rozczarowałam!
Dlaczego? Zacznijmy od początku ;)



Moją pielęgnację kupiłam w listopadzie zeszłego roku i dopiero teraz ją kończę ale nie dlatego, że taka jest super wydajna (jest ale bez szału) i nie dlatego, że ją tak oszczędzałam. Po prostu, zrobiła mi krzywdę.
Wpis o moich pierwszych wrażeniach i początkowym zadowoleniu pojawił się TUTAJ klik

Pierwsze wrażenia były zachwycające, jednak czas i życie zweryfikowały moje przemyślenia względem tych kosmetyków. Najbardziej z całej serii pokochałam Purifying Cleanser, który jednocześnie wyrządził mi największą krzywdę ale z MOJEJ WINY, gdyż nie doczytałam, iż jest to kosmetyk exfoliujący i stosowałam go codziennie, co w rezultacie spowodowało u mnie rany na nosie + łuszczenie skóry niczym wąż.
Kosmetyk ten stosuję już od dawna ,,poprawnie", więc i problem minął, jednak nie więcej niż 1-2 w tygodniu! Pięknie oczyszcza, ściąga pory i skóra jest tak czysta, że aż piszczy co bardzo lubię! Jego wydajność POWALA, gdyż wystarczy wycisnąć krem - pastę dosłownie na wysokość 2mm, żeby oczyścić całą twarz!

Krem do twarzy Refining Moisturizer Enriched i pod oczy - Eye Correcting Cream okazały się prawdziwymi koszmarkami dla mnie.
Wiecie doskonale, że mam cerę alergiczną, wrażliwą i cholernie kapryśną a do tego suchą jak wiór.
W kolorówce jestem wymagająca ale pielęgnacja to musi być majstersztyk, właśnie ze względu na takie a nie inne wymagania mojej skóry.

Krem do twarzy był cudny do połowy opakowania. Potem zaczął się prawdziwy dramat. Skóra stawała się przesuszona i kosmetyk przestał się wchłaniać, zastygał na skórze w formie specyficznego filmu - jakby tępego wosku:/ Takich szczególnych ,,wykończeń" w kremach, czy to lepkich czy takich nienawidzę!
W każdym razie, zamiast głębokiego nawilżenia pojawiło się przesuszenie na nosie włącznie z łuszczeniem skóry i ten problem (pomimo poprawnego już stosowania Purifying Cleanser) pozostał i nadal z nim walczę.
Krem stosuję doraźnie, mixując go z innym,żeby go tylko zużyć i zapomnieć o jego istnieniu.

Z kremem pod oczy jest podobnie! Powinien nawilżać a tego nie robi, ba! - w szczególny sobie sposób podkreśla najmniejszą zmarszczkę pod okiem. Czemu? Spowodowane to jest jego blado - różowym kolorem, który w sposób oszukany (koloryzując, rozjaśniając skórę) rozjaśnia nam cienie, dodatkowo włażąc w każdy zakamarek i zastygając w postaci cienkiej, prawie białej kreski. TRAGEDIA.



Podsumowując:

Krem do twarzy i pod oczy to totalny niewypał! Nie wiem komu one mogą posłużyć - 16 latce? 
Ale którą nastolatkę stać na krem do twarzy za 200 zł?! Zresztą, lepsze są już kremy ultranawilżające z Bielendy, niż TO. Z całej trójki najbardziej spodobał mi się Purifying Cleanser i zastanawiam się nad kupnem Gentle Cleansera, chociaż przyznam, że seria ta tak mnie rozczarowała i zniechęciła, że po pielęgnację Shiseido dłuuuuuugo nie sięgnę.



Recenzje całej trójki pojawią się za jakiś czas pojedynczo na Makeuperze, więc ten post wyedytuję na nowo :)


A co Wy sądzicie o tej serii? Lubicie ją?

10 komentarzy

  1. Szkoda, że u Ciebie się nie sprawdziły. Ja mam dwa zestawy startowe, które jeszcze w grudniu upolowała dla mnie moja Mama i niedługo zacznę je używać, chociaż w zestawie jest ten gentle cleanser do mycia, czyli można go będzie chyba stosować codziennie. Hmmm, teraz jestem jeszcze bardziej ciekawa, jak ta seria się u mnie spisze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie rozczarowanie! Pokładałam ogromne nadzieje w tej serii i niestety ale zawiodłam się i to boleśnie :( Teraz czeka mnie szukanie czegoś nowego i powiem Ci, że nienawidzę dobierać sobie pielęgnacji wrrr...

      Usuń
  2. No cóż, po Shiseido spodziewałabym się czegoś lepszego... :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam tylko krem pod oczy, i był całkiem spoko. Szału nie robił ale koszmarkiem bym go też nie nazwała. Na plus było to, że fajnie spisywał się pod makijażem i szybko się wchłaniał :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie był koszmarny :/ Dawno tak złego kremu pod oczy nie miałam uhhhh, nie chcę więcej wspominać o tej serii bo nie ma o czym.

      Usuń
  4. Niestety miałam podobne odczucia. Wprawdzie zużyłam tylko wersje mini, ale nawet nie zauważyłam wystarczającego nawilżenia :(

    OdpowiedzUsuń
  5. szkoda bardzo, bo to fajna seria. u mnie krem pod oczy (aktualnie używam) sprawdza się bardzo dobrze. Mimi wrażliwej i alergicznej skóry bardzo mi podpasował :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze tak jest, że to co inni wychwalają mnie nie pasuje albo wręcz szkodzi:/ No ale jestem dziwadłem i tragicznym przypadkiem alergika. Z roku na rok coraz gorzej jest...

      Usuń
  6. Szkoda szkoda :/ w sumie to zaciekawił mnie ten cleanser, raz na jakiś czas przydałoby się takie porządne oczyszczenie

    OdpowiedzUsuń
  7. Ojj szkoda takiego rozczarowania za tyle kaski :/

    OdpowiedzUsuń