[RECENZJA] MUA MAKEUP ACADEMY EXTREME CURL MASCARA

Ostatnia recenzja na dziś ;)
Nie wiem czemu ale bardzo rzadko robię recenzję tuszy do rzęs! Czemu? Nie mam zielonego pojęcia ale teraz się to zmieni, tym bardziej, że sporo maskar mam na wykończeniu i o kilku mogę Wam wiele napisać :)

W tym wpisie pragnę Wam przybliżyć tusz, który mnie zaskoczył a który na początku, jeszcze przed odebraniem paczki uznałam za bubla i chciałam go zjechać w recenzji.
Rzeczywistość okazała się inna a maskara znakomita w swoim rodzaju!
Ciekawe?
Czytajcie dalej!




Info ze strony cocolita.pl:

Pojemność 7ml
Cena 9,90zł w sklepie Cocolita



Tusz w kolekcji mam dosyć długo, testowałam go w każdy możliwy sposób! Swój egzemplarz zakupiłam ze sklepu Cocolita dawno temu, kiedy kupowałam hurtowo paletki Sleeka i tak sobie pomyślałam, że wezmę tę maskarę z ciekawości :D

Jak widzicie szczoteczka jest bardzo wygięta, ma klasycznie ułożone włoski ale to, co w niej uwielbiam to bardzo mocny zapach... jabłek! Jabcokowa maskara, tego jeszcze nie było haha.
Zapach zielonego jabłuszka jest bardzo intensywny ale o dziwo! - nie uczula mnie, co robił tusz Lancome Doll Eyes :/ Szczoteczka jest specyficzna i trzeba nauczyć się nią działać. Mnie najbardziej pasował manewr: główka od nasady i ciągnięcie aż po końcówki rzęs, bez robienia ruchu zygzakowatego.
Czerń tego tuszu jest intensywna i na pewno nie jest szarością!


A ta prezentuje się na rzęsach :)

Od góry: nagie rzęsy, 1 warstwa, 3 warstwy.

Jak widzicie tusz daje mega naturalny efekt na rzęsach! Wielbicielki pogrubienia nie będą zachwycone, dlatego że ten tusz tylko podkręca rzęsy i nic więcej. Piszę tylko, dlatego że kobiety głównie szukają maskar pt. wszystko w jednym ale są też i takie panie, które interesuje jedynie extremalne podkręcenie!
Kosmetyk ten nie podrażnia, nie uczula ale nie można nim zbudować efekt full drama, gdyż jak widzicie na ostatnim zdjęciu, pomimo rozczesania rzęs nadal widać grudki! Najlepiej nałożyć na włoski jedną, maksymalnie dwie warstwy, przy trzeciej robi się nam bałagan.
Za co kocham ten tusz? Za extremalne i całodniowe pogrubienie! Rzęsy są pięknie wywinięte, nawet kiedy mamy je krótkie. Tego tuszu używałam również przed stosowaniem odżywki 4 Long Lashes i stwierdzam, że nawet wtedy, kiedy moje rzęsy były mizerne, praktycznie nie widoczne - krótkie, rzadkie i rosły w dół - ta maskara je unosiła! 
Szczerze polecam wszystkim kobietom, które kochają naturalny look i pragną mocnego podkręcenia rzęs bez zalotki, którego efekt utrzyma się cały dzień bez osypywania i podrażnień.


Recenzję znajdziecie na


MAKEUPER.PL


Znacie ten tusz? Lubicie w ogóle markę MUA?

3 komentarze

  1. Lubię tę markę bo ma ciekawe kosmetyki ;) Nie narzekam na ich jakość oczywiście nie jest to MAC, ale dla codziennego makijażu jak najbardziej ok ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobny z Gosha jeżeli chodzi o działanie i sposób wygięcia szczoteczki. Kocham te szczoteczki za to, że fajnie ułatwiają malowanie oka. Skoro Ty polecasz musi być warte uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo nie mam go, a chyba juz chce !

    OdpowiedzUsuń