[RECENZJA] SHISEIDO MAJOLICA MAJORCA SHADOW CUSTOMIZE NR YE232, RD 422

Hejka!🤩 Przyznaję się bez bicia: jestem psychofanką cieni i mogę kupować te cudne wypraski bez końca! Jako, że cieni firm azjatyckich mam najmniej uznałam, że należy troszkę nadrobić zaległości i dać im szansę. Wcześniej na blogu pojawiła się firma RMK, teraz postanowiłam wziąć pod lupę uwielbianą przeze mnie Majolicę Majorcę. Czy było warto się skusić?


Pojemność 1g
Cena ok 64zł
Kupisz TU


Informacje ogólne


Składy:


Kosmetyki nie posiadały zewnętrznego pudełka. Same znajdują się w wysuwanych, plastikowych kasetkach a były zabezpieczone folią oraz kartonikiem z tyłu opakowania. To wszystko.
Nie znajdziemy tutaj również żadnego aplikatora.


Działanie




Konsystencja cieni jest typowa dla tych spotykanych w Azji. Formuła jest zupełnie inna od tej, do której jesteśmy przyzwyczajeni, tj. super pigmentu za jednym pociągnięciem pędzla.
Cienie są satynowe, delikatniej napigmentowane, są bardziej transparentne i taki też makijaż powinien być według Azjatów. Oczywiście, zdarza się że dany odcień można zbudować ale nie jest tak zawsze!



Ze sporej gamy odcieni wybrałam dwa, które przykuły moją uwagę. Oba odcienie to opcje błyszczące i tak: jeden kolor to piękna arbuzowa czerwień a drugi to żółć z kroplą limonki, bardzo unikatowy kolor! Oba choć piękne, nie są równe jakościowo.

Odcień żółty jest super transparentny, lekko kredowy i potrafi kaprysić. To ten cień, który wymaga więcej czasu aby zbudować kolor ale fantastycznie sprawdza się w roli subtelnej chmurki na powiece. Z kolei jego arbuzowy koleżka to już inna bajka! Tutaj pigment jest mocniejszy, chociaż nadal nie jest to mocarz (jak cienie np. Jeffree Stara) ale finalnie bardzo fajnie się prezentuje i również możemy zrobić chmurkę koloru na powiece.

To, co podoba mi się w tych cieniach to ich subtelny błysk, zdecydowanie delikatniejszy od cieni RMK, bardziej na co dzień. Są to perfekcyjne cienie do nakładania na szybko, opuszką palca lub dużym puchatym pędzlem aby uzyskać makijaż na dzień. Potem tylko rozetrzeć granice i koniec!
Cieni o takiej formule mam mało i o ile jest to dla mnie do wybaczenia przy formule błyszczącej, tak totalnie nienawidzę czegoś takiego w matach gdy kolor robi kuku podczas budowania i tworzą się plamy - o takich cieniach pisałam TUTAJ i dotyczyło to produktów Hani z GlamShopu.
Czy zakupię więcej cieni tego typu? Z tej firmy nie, te dwa kolory najbardziej mi się podobały ale nie wykluczone, że jeszcze jakieś z innych firm zakupię bo formuła jest całkiem fajna w leniwe dni.
Co do tych cieni... Mam w planach stworzyć nimi dzienne, wiosenne makijaże więc na pewno oba kolory się niedługo pojawią!

7 komentarzy

  1. Ale piękne są te cienie, chętnie się za nimi rozejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cienie to zaraz po podkladach moj ulubiony kosmetyk z kolorowki. Te odcienie sa bardzo piekne i takie letnie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam firmy, ale wyglądają na skórze bardzo ładnie :)
    Zapraszam :)
    ania-el.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. chętnie był zobaczyła makijaz z tym żółtym kolorem :) bo ja sama bym piewnie nie umiała go użyć :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe pudełko :) to niesamowite i fascynujące że w zależności od kraju czy regionu standardy makijażu tak bardzo mogą się od siebie różnić :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hi, I follow you on gfc # 602 ,follow back?

    https://lovefashionyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne cienie, ja niestety nie potrafię się nimi malować :(

    OdpowiedzUsuń