[RECENZJA] CIENIE POJEDYNCZE FIRMY NABLA - WARTO W NIE INWESTOWAĆ?

Hejka! 😎 Są take recenzje, które się celowo odwleka bo w pewnym sensie bolą i przypominają złe chwile z danym kosmetykiem. I choć ostatnio było sporo achów tutaj, tym razem ponarzekam a mam na co! Ciekawa wpisu? To podaj łapkę i chodź czytać!



Pojemność 2g / średnica cienia (wypraski) to 3cm
Cena 29 - 43zł
Kupisz TU, TU, TU i TU


Informacje ogólne


Składy:


Znajdziesz je również na stronie producenta klikając na wybrany kolor KLIK TUTAJ

Jeżeli chodzi o opakowanie cieni to od nas zależy czy weźmiemy same wkłady, które są tańsze (zapakowane tylko w ochronny kartonik) czy postawimy na solidne, plastikowe opakowanie.
Ja wybrałam pierwotnie opcję drugą a finalnie i tak wydłubałam je do palety magnetycznej i tutaj mała uwaga: klej jest mocny i nie radzę wydobywać cienia "na sucho" bez użycia temperatury bo możliwość uszkodzenia wypraski jest wysoka!



Działanie




Nabla w swojej ofercie pojedynczych cieni ma różne wykończenia: maty, perłę i metaliczne folie, które niekiedy są bardziej transparentne i stanowią znakomite toppery do kolorów, które już posiadamy. W tym miejscu zaznaczę jedno: w moim odczuciu nie wszystkie cienie, które posiadam są równe jakościowo i są kolory, których nigdy więcej nie zakupię. Dlaczego?


od góry: Glasswork, Alchemy, Selfish, Virgin Island, Under Pressure i New Heaven


Kolory, które wybrałam:

Glasswork - migoczący, delikatnie transparenty beż o różowych tonach i srebrnych drobinach, dający efekt mokrego oka. Genialny jako topper na inne cienie. CUDO
Alchemy - duchrome, błękit który posiada ciepłą, brązową bazę i fioletowy poblask. W zależności jak go nałożymy, taki efekt uzyskamy (delikatniejszy lub mocniejszy, cieplejszy lub zimniejszy).
Selfish - obłędny, migoczący fiolet na szaro - błękitnej bazie. Majstersztyk!
Virgin Island - błękitny cień o delikatnie transparetnej bazie i fioletowym blasku, cień raczej do nałożenia na coś gdyż ciężko go zbudować do mocnego efektu.
Under Pressure - perłowy granat o czarnej bazie i delikatnie stalowym błysku. Cień kapryśmy, lubi się mazać na powiece, najlepiej nakładać go na kredkę.
New Heaven - matowy turkus, który choć piękny to jest bardzo kapryśny w pracy! Na moich powiekach lubi robić prześwity i osypywać się pomimo bazy. 


Najmocniejszą stroną w tej mini kolekcji są cienie błyszczące a w szczególności Glasswork, Alchemy i Selfish. Virgin Island jest kapryśny, podobnie jak perłowy Under Pressure czy bardzo uciążliwy w pracy New Heaven. Do tych trzech ostatnich robiłam wielokrotne podejścia z różnymi bazami, nakładałam na mokro i w moim przypadku (powieki suche, jak wiór) najlepiej sprawdzał się Inglor Duraline oraz NYX Glitter Primer ale w połączeniu z innymi cieniami pod lub kredką.

Czy zakupię jeszcze jakieś cienie pojedyncze? Na pewno i powiadam Tobie: będą to głównie cienie foliowe! Czy skuszę się na jakąś paletę? Nie powiem, przykuwają moje oko palety tej firmy ale dopóki nie dogadam się z matami (o ile w ogóle), dopóty nie zdecyduję się na pełnowymiarową paletę. Na chwilę obecną nie czuję potrzeby zakupów z Nabli, chociaż nie wykluczam że w tym roku sięgnę po jakiś inny matowy cień (z nadzieją, że zadziała lepiej od turkusu) oraz uwielbiane przeze mnie folie.


Reasumując: wszystko zależy jaką formułę i kolor wybierzesz. W moim przypadku na sześć cieni w trzy odcienie trafiłam perfekcyjnie, natomiast do formuły perłowej i matowej póki co mam zastrzeżenia!


Tak prezentuje się Selfish i Under Pressure w makijażu.

KLIK
 
 KLIK


A u Ciebie jak się sprawują cienie tej firmy?
Stawiasz na pojedyncze wkłady czy całe palety?

9 komentarzy

  1. Wybieram trzy pierwsze od góry 😍🤩🤩

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawidłowo! To są największe petardy z całej 6stki :D

      Usuń
  2. Kocham cienie Nabli i te w paletach i te pojedyncze dla mnie sa wyjatkowe <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam Glasswork*_*. Ja widzę w nim jeszcze drobinki fioletowe, przez co właśnie na moich oczach wygląda jak fiolet na beżowej bazie:).
    Będę czekać na kolejne wpisy o cieniach Nabli;). A miałaś może Water Dream? To jest dopiero bajka:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie Glasswork to przede wszystkim beż ze srebrem, fiolet na mnie nie wybija w ogóle. Natomiast Water Dream bardzo mnie kusi i planuję go w przyszłości zakupić!

      Usuń
    2. No widzisz, jaki on nietypowy;).
      Water Dream jest miękki jak plastelina. Mam nadzieję, że nie zmieniono jego formuły od mojego ostatniego zakupu;).

      Usuń
    3. Ooo! To Glasswork w ogóle miękki nie jest, jest suchy i płatkowy.

      Usuń