[RECENZJA] QIBEST LONG LASTING LIP GLOSS (BORN PRETTY STORE)

Hejka :) Zgodnie z zapowiedzią pragnę opowiedzieć Wam o płynnych, matowych i naprawdę tanich pomadkach, które są naprawdę fajne, chociaż nie bez wad! Jeżeli szukacie szalonych kolorów, matowych i nie macie oporów przed zakupem chińskich kosmetyków to tym bardziej przeczytajcie ten wpis :) Born Pretty Store przysłało mi szminki, które są dość znane i popularne w sieci ale kupowane u dużo tańszej konkurencji, jakiej? Na pewno się domyślacie ;)


Pojemność ?
Cena 5$
Dostępność TUTAJ KLIK



Informacje ogólne



Szminka została zapakowana w proste opakowanie z lekkim twistem w formie odlanego sztyftu pomadki, co może sugerować, że mamy sztyft ale spokojnie - to tylko złudzenie, gdyż produkt jest płynny :)



Całość wygląda dość solidnie, aczkolwiek plastik widać, że jest tani i łatwo się rysuje, co widać na zdjęciach. Zakrętka mocno się zakręca, do tej pory nic mi nie pękło i działa poprawnie, bez zarzutu.



To, co polubiłam od razu to bardzo sympatyczny aplikator - długi, płaski dzięki któremu precyzyjnie możemy wyrysować kontur ust. Na włochatą pacynkę nabiera się sporo produktu i fajnie bo nie musimy non stop dłubać w opakowaniu i dokładać koloru!


Działanie



Formuła szminek jest płynna, fajnie sunie po wargach aczkolwiek pigmentacja nie jest we wszystkich identyczna! To, co mi w nich przeszkadza to przede wszystkim chemiczny, drapiący w gardło zapach oraz fakt, że na moich ustach długo zastygają - naprawdę długo, muszę czekać ok 3-5min, w zależności od koloru. Dodatkowo zauważyłam, że są ogólnie trochę jak farba olejna, która obkleja usta - podobny efekt w moim odczuciu dają pomadki LA Splash, które też pachną chemicznie i do których mam średni stosunek (będzie recenzja w filmiku).


A jak jest z trwałością?

Przyznam, że trwają długo ale nie są super mocarzami, kiedy przychodzi pora posiłku, bowiem przegrywają z tymi oleistymi - jak to pomadki matowe :) Zmywa się je ciężko, właśnie przez farbowatą formułę a uczucie posiadania czegoś na ustach by mi nie przeszkadzało, właśnie gdyby nie zapach, długie schnięcie a po wyschnięciu... delikatnie lepka warstwa, która drażni przy mocnym wysychaniu ust! Można z tym wygrać odciskając usta w chusteczkę i nakładając odrobinę pudru transparentnego. Nie radzę też nakładać pomadki warstwa po warstwie, tylko od razu nałożyć grubszą, jeżeli czujemy taką potrzebę. Podczas posiłku natomiast szminka potrafi się skruszyć i wyglądać nieestetycznie, chociaż nie zawsze tak się dzieje.


A teraz przyjrzyjmy się odcieniom na ustach :)
Dodam w tym miejscu, że udało mi się oddać idealnie kolory i tak jak wyglądają w rzeczywistości na moich ustach, dosłownie 1:1 z czego jestem bardzo zadowolona!


Jak widzicie sami najmniej jest odcieni nude, troszkę szkoda bo ten nudziak to jeden z najlepszych kolorów! A jakie numerki są najmocniejsze jakościowo?


Najlepsze pod względem pigmentacji, formuły są nr: 06, 18, 22, 28, 32, 33
Te kolory odznaczają się najlepszą pigmentacją, mają najbardziej bogatą formułę ale też najdłużej schną, ze względu właśnie na nią.
Dodam, że odcienie 28 i 32 są niemalże identyczne i różnią się dosłownie o włosek temperaturą barw - 32 jest odrobinę zgaszonym kolorem a 28 żywszym ale jest to nadal ta sama czerwień, przez co na fotce wyszły niemalże identycznie! Tak naprawdę trzeba się mocno wpatrywać, żeby dostrzec jakąkolwiek różnicę między nimi... Jak dla mnie zupełnie niepotrzebne są 2 niemalże identyczne kolory.


Odcienie średnie jakościowo, które trzeba budować nim są jeszcze mokre, troszkę się rozmazują na ustach to: 03, 09. Przypominają formułą lakiery do ust YSL.


Najgorsze kolory w mojej opinii to: 14, 15, 25, 36 i te smużą okrutnie i wyglądają według mnie tandetnie ze względu na odcienie! 


Podsumowując:

Jeżeli szukacie tanich, matowych pomadek o dobrej trwałości i w ciekawych kolorach a dodatkowo nie przeszkadzają Wam chemiczne zapachy to śmiało po nie sięgnijcie! :) Mnie niestety drażni w nich zapach najbardziej oraz fakt, iż długo schną a ja nie należę do osób cierpliwych w kwestii kosmetycznej :D Dodam od siebie, że warto poszukać na Aliexpress tych pomadek bo są tam dużo taniej ale jak ktoś z Was ma konto na BPS i ma ochotę je wypróbować to niech się poczęstuję moim kodem rabatowym, smacznego! :)



A Wy znacie te pomadki?
Miałyście jakieś chińskie czy stronicie od takich?


13 komentarzy

  1. Uwielbiam matowe pomadki! Najbardziej przypadła mi do gustu pomadka o numerze 22 :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałabym odwagi nakładać produktu z Chin na swoje usta - nigdy nie wiadomo co w tym cholerstwie siedzi, a jeszcze skoro zapach jest taki jak piszesz to już w ogóle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. La Splash jest z USA a wierz mi, że śmierdzi ropą i dużo gorzej od tych... Na tych szminkach nie zostawię suchej nitki ale to jeszcze jeszcze :D Pewnie, że się boję bo jestem alergikiem ale tak naprawdę nigdy nie wiadomo, co może uczulić, czasem ciekawość wygrywa :)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Blanka, cały secik zaklepała moja psiapsióła :)

      Usuń
  4. Spodobała mi się 6 :>
    Hym ciekawe pomadki ale jak mają taki zapach to nie pobędą u mnie zbyt długo ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolory świetne szczegulnie 28 mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń