[HITY I ODKRYCIA] KOSMETYKI KOLOROWE I PIELĘGNACJA

Hejka :) Zdecydowanie za rzadko robię tego typu podsumowania - wiem - ale postanowiłam sobie, że będę je robić od czasu do czasu by przypomnieć Wam i podkreślić stare recenzje oraz wartość jaką przedstawiają sobą dane kosmetyki. Zdaję sobie z tego sprawę, iż tych recenzji pojawia się bardzo dużo, często pozytywne (chociaż buble też się zdarzają) to jednak są produkty, które wymagają dodatkowego podkreślenia, przypomnienia po to, byście wiedzieli, iż naprawdę je kocham i chcę do nich wracać :) Zapraszam do czytania, będzie konkretnie i krótko!




Oprócz znakomitego działania pachną tak obłędnie smakowicie, że mam ochotę wylizywać te produkty z opakowania, do tego niska cena, dostępność robią swoje. Jak nienawidzę siebie niczym smarować na ciele, tak do tego duetu będę wracać!



Moje odkrycie sprzed roku, o którym mówiłam nie raz, zapowiadałam długo jego recenzję i dopiero niedawno zdecydowałam się powiedzieć o nim sporo a to dlatego, iż zaczęłam drugie opakowanie i chciałam mieć 100% pewność, że nie będzie pogorszenia. Nie było i nie ma! Te ampułki naprawdę uratowały moje włosy, które są cudownie gęste, nie wypadają i z baby hair przeistaczają się w długie kudełki. Kocham, polecam i nie wyobrażam sobie życia bez nich. Jest również wersja dla facetów i wiem, że także działa!



Miałam wcześniej uwielbianą przeze mnie bazę z Kanebo ale Marc Jacobs ją wyparł :) Baza MJa to poezja dla zmysłów, gdyż cudowny zapach kokosa, nie chemiczny a do tego konsystencja i działanie kosmetyku (nawilżanie cały dzień, super utrzymywanie makijażu, przygotowanie nawet pod minerały) sprawiły, że odkryłam swój ideał i będę to tego kosmetyku wracać. Czapki z głów!



Emulsja jest co prawda do cery typowo naczynkowej, ja trochę naczynek mam ale to, co pokochałam w tym kosmetyku to fakt, iż cudownie myje, delikatnie oraz nawilża, nie ma mowy o żadnych przesuszeniu, uczuleniu, wysypie krostek czy uczuciu ściągnięcia. Kocham <3



Nie lubię wód toaletowych, uznaję je za takie pitu pitu, nie trwałe na mojej skórze zupełnie ale w tym przypadku nie dość, że trwałość jest znakomita to jeszcze tak cudownie pachnie, och!
Dla mnie to taka zmysłowość na dzień, z nutką tajemniczości ale też radości ale takiej typowo wiosenno - letniej. Zimą niekoniecznie po ten zapach będę sięgać ale na teraz uważam, że jest perfekcyjny.



Ta paleta mnie opętała, tak samo jak Semi-Chocolate! Jej wygląd, kolory to jedno ale jej kakaowy zapach za każdym razem mi poprawia nastrój zaraz po otwarciu :) Uwielbiam w niej to, że kiedy mam lenia (od miesiąca mam makijażowego jak zapewne zauważyliście) to z tą paletą nie ma problemu wyczarować coś fajnego, gdyż obojętnie po jakie odcienie sięgnięcie - zawsze będziecie wyglądać perfekcyjnie. Dla mnie ta paleta jest bezbłędna :)



Jeden z naprawdę uwielbianych przeze mnie rozświetlaczy i dziwie się bardzo, że blogosfera za nim nie szaleje! Jego kolor jest tak unikatowy, ciekawy a do tego subtelny, pięknie też połyskuje jednolitą taflą... Nie wyobrażam go nie mieć w swoich zbiorach :)



Wiem, ten kosmetyk pojawia się w makijażach u mnie do orzygu i tak już zostanie a wiecie czemu? Jest genialny! Uwielbiam w nim wszystko - począwszy od konsystencji a kończąc na perfekcyjnym kolorze, dobranym do mnie - bez rudości, bez szarości. Po prostu kolor jest trafiony w punkt a używanie go to czysta przyjemność i możemy tak precyzyjnie brwi zrobić, że szok. Szczerze? Zupełnie nie kusi mnie, żeby kupić oryginalną pomadę ABH :) Zostanę przy tej.


To tyle ode mnie!
Kolejne podsumowanie za jakiś czas :)
Buziaczki:*

5 komentarzy

  1. ten sorbet gruszkowy bardzo mnie nęci by kupić i wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na tę bazę mam chrapkę :> :> kocham kokos :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się ta paleta cieni, choć jeszcze bardziej moje serce skradła wersja brzoskwiniowa ;D

    OdpowiedzUsuń