[RECENZJA] BLACK CAT LIPSTICK NR 01 (BORN PRETTY STORE)

Hejka :) Wracam do Was po 2dniowej przerwie z szybkim i przyjemnym postem, w którym pokażę Wam chińską pomadkę, która urzekła mnie przede wszystkim swoim opakowaniem :D Na wstępie pragnę zaznaczyć, iż choć opakowanie jest uroczy to jednak kolor, który wybrałam mnie nie zadowala a czemu? Dowiecie się, czytając dalej ;)



Pojemność 3,8g
Cena teraz 4,19$ a normalna 6,45$
Dostępna TUTAJ




Kotkowa pomadka swoim opakowaniem bardzo przypomina tę z firmy Tony Moly z tą różnicą, iż kapsel z kotem posiada napis i jest matowy a po zjęciu nasady pomadka ma spiczasty kształt a nie ścięty. Podobieństwo jest ale nie są identyczne!
W każdym razie, samo opakowanie urocze i solidne i nic się rozwaliło :)



Odcień, który wybrałam to nr 01 - pomarańczowa czerwień, niezwykle błyszcząca i nawilżająca jak się zapewne domyślacie ;) 



Formuła kosmetyku jest niezwykle śliska, mokra w zetknięciu z wargami. Gładko sunie po ustach, zostawiając na nich taflę koloru i obłędnego błysku. Efekt jaki daje przypomina mi bardzo pomadki Water Shine od Maybelline. Usta po aplikacji są niesamowicie mokre, jakbyśmy nałożyły na nie wazelinę i tak też trochę jest, gdyż odcień, który mam jest dosyć mocny i niestety potrafi wypłynąć (rozpuścić się w drobnych zmarszczkach wokół warg), dając niezbyt przyjemny widok.
Myślę, że w przypadku tego typu wykończeń najlepszym rozwiązaniem są pomadki cieliste.
Dodam w tym miejscu, że szminka ma chemiczny, fabryczny i niestety plastikowy zapach, który niekoniecznie zachęca do jej stosowania.



A tak prezentuje się kolor nr 01 na ustach bez jakiejkolwiek bazy pod spodem.
Widzicie o co mi chodziło z tym rozpuszczaniem się koloru? Sama formuła jest super, daje niezwykłe nawilżenie warg ale z mocnymi kolorami robi nam kuku! Nie martwcie się, w gamie oprócz tego odcienia znajdziecie jeszcze 5, z czego 3 neutralne i delikatne.
Moim zdaniem warto wypróbować, jeżeli nie przeszkadza Wam zapach w kosmetykach, natomiast mnie irytuje w tym przypadku, więc poleci dalej w świat. Dodam w tym miejscu, że jak się zapewne domyślacie jej trwałość super nie jest, mogę śmiało powiedzieć, iż jest słabiutko ale nie dziwmy się - im bardziej coś nawilża, tym mniej trwałe będzie...

Jeszcze jedna ważna sprawa! Bardzo często w produktach chińskich nie mamy napisanego na opakowaniu składu a jeżeli jest to po chińsku. Tutaj nie miałam opakowania kartonowego, pomadka była zapakowana tylko w plastikową folię bez składu, więc co w niej jest nie wiem.
Musicie zawsze pamiętać, że chińskie kosmetyki to znak zapytania i nigdy nie wiadomo, co się nam stanie po ich użyciu. Ja sięgam po nie z ciekawości i patrzę czy mi zrobią kuku czy nie ;)


Przypominam Wam też o moim kodzie rabatowym!





Co myślicie o tej pomadce?
Lubicie błyszczykowe wykończenia w szminkach?


8 komentarzy

  1. Kurcze, czuję, że w macie byłaby genialna.

    OdpowiedzUsuń
  2. muszę przyznać, że wygląda bardzo ciekawie na ustach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie chińskie pomadki robią furrorę, świetne opakowanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. kolor ładny, a opakowanie urocze ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Opakowanie ma bardzo fajne, kolor też, ale co do efektu nie jestem przekonana. Tak jak piszesz - dziwnie wylewa się poza kontur ust ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Słodkie jest to opakowanie, a produkt jak produkt, wiadomo :) raz się trafi coś fajnego, raz nie :)

    OdpowiedzUsuń