[Recenzja] MAC Pro Longwear Paint Pot - Warto czy nie?

Joł :D W tym wpisie, jak widzicie po tytule będę nawijać Wam makaron na uszy na temat kultowych Paint Potów MACa :) Jesteście ciekawe, co mam na ich temat do powiedzenia? No to siup niżej, czytajcie!


Post ten będzie się opierał o 4 delikwentów, których posiadam już jakiś czas i namiętnie używam :D
Przerobiłam je na każdy możliwy sposób i zdradzę Wam po kolei - postaram się jak najbardziej logicznie - jakie w rzeczywistości są i czy słusznie można mieć kisiel w majtkach czy nie :D

Mowa o tych typkach ;)



Moją opinię pragnę oprzeć o 2 Paint Poty matowe i 2 brokatowe.
Najpierw jednak zacznijmy od informacji podstawowych. Co to w ogóle jest?




Info ze strony maccosmetics.pl:

Wysoko napigmentowany kremowy cień do powiek, który schnąc nabiera intensywnego, wibrującego wykończenia. Długo utrzymuje się na powiekach, doskonale kryje, nie obciąża i nie tworzy grudek. Gładko rozprowadza się na powiekach. Kremowa konsystencja nadaje się do mieszania z cieniami i konturówkami M·A·C.
Pojemność 5g
Cena 80zł za sztukę.

A teraz kilka słów ode mnie ;)



Moja opinia:

Cień do powiek? REALLY?! Porównując Paint Poty do kremówek Shiseido wypadają średnio, że już nie wspomnę o najnowszych cieniach od Givenchy Ombre Couture! Dla mnie, produkty MACa to tylko i wyłącznie bazy! Dlaczego? Już piszę. W moim odczuciu są kremowe ale jednocześnie suche. 
O ile, cienie Shiseido są wilgotne i suną gładko po powiece, Paint Poty natychmiast w kontakcie ze skórą robią się suche na skórze i wnikają w nią. Oczywiście biorę pod uwagę, że winne temu mogą być moje, suche powieki, natomiast opinia ta wydana jest na podstawie mojego odbioru tych produktów. 
Jeżeli któraś z Was ma te kosmetyki i tłustą powiekę to proszę o wydanie opinii o nich w komentarzu!

Wracając do tematu. Opiszę może moje odczucia względem baz matowych.
Dla mnie są rewelacyjnie właśnie jako wspomniane bazy, jako cienie solo - NIE, dlatego że u mnie podkreślają przeraźliwie suchą powiekę a w przypadku tych brokatowych to już w ogóle (o nich za chwilę).
Painterly to piękny beż z kroplą pudrowego, zgaszonego różu, który finalnie na skórze wygląda bardziej beżowo - brzoskwiniowo :D. Bardzo chciałam go stosować solo, jednak u mnie ta formuła solo się nie sprawdza - podkreśla każde załamanie i powieka wygląda optycznie na mega suchą i jakby starszą. Baza cudnie jednak sprawdza się pod inne cienie! Odcienie pokrewne, tj. beże, brązy, złotka, ogólnie mówiąc - odcienie ciepłe wypadają super, ich trwałość jest bardzo dobra i nie straszny tak umalowanym oczom deszcz! W moim odczuciu, kolor ten cieni nie podbija w żaden sposób ale potrafi ocieplić niektóre zimne odcienie!!

Kolejny mat, który mam w swojej kolekcji to Clearwater.
Bazę tę uwielbiam stosować pod pastelowe, zimne makijaże, gdyż jest wręcz do tego stworzona!! 
Kolor jest przepiękny - pastelowy, poszarzały gołębi błękit z kroplą mięty. Cudo :) I znowu ten sam problem co z Painterly, solo wygląda na powiece sucho i staro a w tym przypadku jest to dla mnie szczególnie smutne, gdyż kolor ma rewelacyjny i chciałabym móc używać go solo z kreską.
Odcień ten analogicznie co jego brat wpływa na temperaturę cieni - oziębia je ;)


W obu przypadkach maty sprawują się wyśmienicie pod względem trwałości i pigmentacji. Dodam od siebie, że Paint Poty matowe niezbyt się lubią z Duralinem Inglota! Sprawdzałam taką opcję i nie było to dobre. Cienie matowe MACa dają też fajne efekty jako baza pod kremówki Shiseido :)



Ok. Teraz pora na brokatowe wersje :D

Napiszę szczerze, dla mnie są bardzo średnie i mnie osobiście rozczarowały!
Skusiłam się na 2 piękne odcienie, które nie do końca się sprawdzają w szybkim makijażu.
Odcień Dangerous Cuvee to poszarzały fiolet, podobny do cienia w musie Chanel Illusoire a z tańszych odpowiedników  - Catrice Made to stay w nr 070 mauvie star. Tutaj w linku macie porównanie MACa i Catrice [KLIK]
Konsystencja jest znowu sucha ale to, co najbardziej mnie wkurza to fakt, że cienie te robią potworne prześwity!!! Marzą się po skórze okropnie a co gorsze, nie można ich dołożyć bo robi się momentalnie skorupa, która płatkami odpada:/ TRAGEDIA.
Zresztą, same zobaczcie jak wyglądają na skórze razem z matami! 
Nakładałam każdy cień na suchą skórę, bez bazy, suchym palcem - jedno pociągnięcie.


Widzicie w tych brokatach prześwity? Doprowadzają mnie one do szału!! Dodatkowo zbijają się jakby w takie kupiaste, metaliczne płatki, które potem odpadają:/ Cienie te u mnie w ogóle nie sprawdzają się jako bazy :/ Cień ciemniejszy można zbudować ale moja radość i tak długo nie trwa, gdyż kosmetyk się kruszy i jest wielka kupa pod okiem :(
Podobnie rzecz się ma z Chilled on ice, jednak jest on o niebo gorszy od swojego kolegi bo prześwity robi jeszcze większe!!! Masakra totalna z tym kolorem, który sam w sobie jest piękny ale również jak Dangerous Cuvee nie sprawdza się ani jako baza, ani solo.
Jedyne zastosowanie jakie na dzień dzisiejszy polecam i stosuję to nakładanie ich na inne cienie, jako wykończenie! W taki sposób użyłam ten złoto - łososiowy w dzisiejszym mejkapie, który pokazywałam tu  [KLIK]

O nim mówię :D


PODSUMOWUJĄC:

 Paint Poty MACa bardzo polecam ale matowe! Są świetne jakościowo, genialnie napigmentowane i trwałe. Sprawdzają się rewelacyjnie jako bazy i myślę, że u osób z tłustymi powiekami posłużą jako cienie solo.
 Dla osób z suchą skórą powiek mogą być trochę problematyczne, jak u mnie ;)
Zdecydowanie gorsze są te brokatowe, które robią prześwity, jednak cudownie wyglądają nałożone na inne kremowe cienie lub cienie prasowane/wypiekane/w płynie. Przepięknie się mienią, co możecie zobaczyć na foto wyżej, gdzie w wewnętrznym kąciku oka błyszczy sobie Chilled on ice!


A Wy macie Paint Poty? Co o nich myślicie?

22 komentarze

  1. nie mam jeszcze ani jednego :( ale mam nadzieje to nadrobić:*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również nie mam jeszcze ani jednego . Mam pytanie zamawiasz ze strony MAC ? u mnie w Toruniu niestety nigdzie nie dostaniesz MAC :((
    A co do postu - jesteś rewelacyjna !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MACa mam w salonie Douglas w Łodzi w Galerii Łódzkiej, także z tego stoiska sobie wybieram perełki :)
      Rewelacyjna? W czym? :D Ale dziękuję za miłe słowa :*

      Usuń
  3. Painterly to moje małe marzenie ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mam i mnie nie kuszą, jak sama napisałaś są po prostu kiepskie. A za kolorową bazę w takiej cenie to ja dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam odcień Soft Ochre i u mnie okazał się bardzo średni. Szkoda, bo chciałam go używać jako bazy.
    Niestety nawet oprószony cieniem trzyma się bardzo krótko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw a masz powieki tłuste? W ogóle dzięki za Twój komentarz!!

      Usuń
  6. oo skoro matowe sa takie trwałe to moze bylyby moim lekarstwem na łzawiące oczy i juz by mi nie robiła sie plama na powiece ;D

    OdpowiedzUsuń
  7. Też nie lubię paint potów z drobinkami. Tak samo odchodzi mi kruszać się wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja MACowych Paint Potów nie mam, ale kupiłam kremówkę z Diora, kolor wychodzi piękny i absolutnie cień nie ma suchej konsystencji, ale niestety żeby było ładnie trzeba się trochę napracować. Wydaje mi się, że kremowe cienie to jest gratka dla osób lubiących pobawić się makijażem, czy też takich, które mają więcej czasu na zrobienie go, bo obsługa tych cieni nie jest tak prosta, jak w przypadku cieni prasowanych.
    Bardzo rzetelny post Kochana, jak zawsze zresztą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! :* Oj Kochana, z cieniami Shiseido to jest czysta przyjemność, podobnie jak z tymi nowymi od Givenchy Ombre Couture!! Obie marki polecam przetestować a zwłaszcza Shiseido - to moja wielka miłość :))

      Usuń
  9. Mam jeden w odcieniu Groundwork i jest to absolutnie mój ulubiony cień do makijażu dziennego. Używam go od prawie 3 lat, zostało mi go tylko na kilka użyć ale nic się złego z nim nie stało - nie stwardniał, nie zaczął mi się rolować na powiece... Jest fantastyczny. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komenta :* :) Groundwork oglądałam, to bardzo piękny odcień!

      Usuń
  10. Te błyszczące i tak bym kupiła bo sa piękne , ale niestety nie kupie bo za dużo kosztują a ja i tak zbytnio tego typu nie używam cieni : )

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja się napalam na te cudeńka od dłuższego czasu. Na pewno kupię matowe i będę używać jako bazy na oko ;) tylko ta cena :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Bez użycia Paint Pota nie wyobrażam sobie mojego makijażu oka:) Uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
  13. A ja uwielbiam moje dwie sztuki(Bare Study oraz Rubenesque)właśnie jako cienie! :)
    Co ciekawe, teraz skrobię o jednym z nich posta... :D

    OdpowiedzUsuń
  14. właśnie myślę nad nimi z okazji promo w douglas..
    z drugiej strony ja też mam suche powieki i to nawet bardzo, więc teraz się waham :P

    OdpowiedzUsuń
  15. w sumie już nie ważne, bo właśnie zauważyłam, że te cienie nie są dostępne na ich stronie, więc i znika problem z głowy kupić czy nie :)

    OdpowiedzUsuń