Ukochane zapachy - YSL Belle D'Opium


Zapach, o którym opowiem Wam nie jest nowością... Produkt ten jest moim ukochanym, do którego będę zawsze powracać! Dzisiaj piszę o nim, dlatego że nabyłam nowe i większe opakowanie, żeby mieć tę czarowną woń na dłużej... Pojemność to 90ml, jak zauważyłyście buteleczka posiada również zabezpieczający kapsel ;)

Info o perfumach ze strony Douglas.pl:

Nowe uzależnienie Yves Saint Laurent. Kobieta Belle D’Opium jest pełna sprzeczności, nieuchwytna i wywołująca obsesję, silna i fascynująca, niewinna i niebezpieczna. Jej zapach – neoorientalny i niepokojąco czarujący. Bogaty w rzadkie i cenne nuty: lilię z Casablanki, wibrujące kadzidło i zmysłowy akord Nargili. Flakon, zabarwiony elektryzującym błękitem indygo przecina czerwony ognisty knot, który wyznacza więź łączącą zapach ze skórą.


Moja opinia:



Flakon Belle D'Opium urzekł mnie najpierw swoim kolorem, wibrującym indygo, który promienieje od wewnątrz ciepłymi kolorami a przez środek którego przechodzi cienka, czerwona linia, gdzie elementy złota dopełniają całości buteleczki... 
Co mnie urzekło w tych perfumach? Na mojej skórze trwają cały dzień, bardzo powoli rozwijając się, wibrując w moich nozdrzach i podążając za mną chmurą zapachu :) Dobranie do mnie perfum to nie lada wyczyn, gdyż mojej skóry nic się nie chce trzymać! W tym przypadku jest zupełnie inaczej... 
Dla mnie i NA MNIE zapach jest niesamowicie silny, świetnie łączy się z moim zapachem skóry, co finalnie daje efekt stanowczy, zdecydowany i orientalny. Mnie samą, mojego męża i otoczenie wokół przyprawia o zawrót głowy i nie dlatego, że wylewam pół falkona perfum na siebie za jednym zamachem, ale właśnie to magiczne połączenie z moją osobą...



Dlaczego te perfumy są tak bardzo mi bliskie i wyjątkowe? Dlatego, że najlepiej wraz z zapachem Armani/Privé Bois d'Encens (napiszę o nim w przyszłości osobny post) doskonale obrazują moją osobowość, charakter, psychikę, marzenia... 
YSL Belle D'Opium jest uosobieniem mnie jako artysty malarza, który kocha kolory wibrujące, czyste - takie jak w butelce a jego woń to idealne uosobienie mojej psychiki - silnej, zdecydowanej, lekko patetycznej a zarazem totalnie pokręconej, szalonej i nieprzewidywalnej, wiecznej marzycielki! 
Zapach w połączeniu z flakonem jest najkrócej mówiąc... wibracją mojej duszy :)

Tutaj pokażę Wam wersję 50ml, w której jak możecie zauważyć złoto - fioletowo - pomarańczowy duch buteleczki uciekł wraz z zapachem ;) 

Puste opakowanie wersji 50ml

Znacie ten zapach? Lubicie? :)


3 komentarze

  1. Szczerze mówiąc to nie znam żadnego :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie znosze Opium i dlatego tez nawet nie probuje wachac innych jego wersji. Pachnie on na mnie okropnie (zeby nie powiedziec, ze wrecz smierdzi). Dobrze, ze u Ciebie sie sprawdza. To jest najwazniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  3. No właśnie Kochana ja klasycznego Opium nienawidzę!! Dusi mnie, robi mi się słabo, mam migrenę ale TEN to prawdziwa odmiana dla mnie! :)) Uwielbiam go <3

    OdpowiedzUsuń